Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki
117
BLOG

Sukces mierzony wolnością

Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki Polityka Obserwuj notkę 1

Ostatnio polski wymiar sprawiedliwości odniósł kolejny sukces. Po przeszło dziesięciu latach zakończył się proces w sprawie zabójstwa byłego szefa polskiej policji, generała Marka Papały. Obydwaj oskarżeni zostali uniewinnieni. Podstawą takiej decyzji sędziego była „staranność” z jaką akt oskarżenia przygotowała prokuratura.

A w zasadzie dwie, warszawska i łódzka. Jedna dopasowywała sobie zdarzenia i ludzi tak, jak było wygodniej. Druga dla odmiany zaprzeczyła całkowicie osiągnięciom kolegów i postawiła całkiem nowe tezy, obarczając winą za śmierć byłego komendanta złodzieja samochodów, który chciał ukraść generalską limuzynę. Dla ułatwienia dodam, że było to Daewoo Espero, mroczny przedmiot pożądania wszystkich pasjonujących się motoryzacją. I w ten sposób dobrnęliśmy, po 15 latach od zbrodni, do faktu, że tak naprawdę nikomu nie zależy na jej wyjaśnieniu. Poza rodziną zamordowanego, co w większości przypadków towarzyszy takim zbrodniom – vide casus Olewnika.

Ktoś za dużo wiedział, coś chciał na tym ugrać, czymś usiłował postraszyć – nie udało się. Zapadła decyzja, że nie jest godny przystąpienia do grona wtajemniczonych. Został wyeliminowany. Takich niewykrytych spraw mamy w III RP więcej, sięgają one głęboko korzeniami do PRL-u i służb wszelkiej maści ,budujących na jego gruzach demokratyczne państwo. Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów, tajemnicze zgony kontrolerów NIK, dziennikarzy śledczych, urzędników państwowych. W końcu grasujący po smoleńskiej katastrofie „seryjny samobójca”. Wybaczcie, ale tych „przypadków i zbiegów okoliczności” jest cokolwiek za dużo.

Ta wojna nie toczy się w okopach, na liniach frontu czy polach bitew. Nie toczy się nawet na politycznych salonach. Ona jest jak podziemna rzeka, od czasu do czasu wymywająca kamień stający strumieniowi na drodze. Argumentem używanym przez walczących są pieniądze, stanowiska, awanse – w ostateczności eliminacja. Obowiązuje stara zasada – kto nie z nami, ten przeciw nam. A gracze są wytrawni, zaprawienia w boju, wyszkoleni według najlepszych wzorów GRU, KGB, WSI czy STASI. To ludzie, którzy świadomie kilkadziesiąt lat temu oddali fikcyjną władzę w zamian za realną gospodarkę.

Europie Wschodniej brakowało niestety tych kilkuset lat demokracji, jakie wykształcała Wielka Brytania lub wrodzonego poczucia obowiązku i solidności, nieobcego plemionom germańskim. Macki bolszewizmu na dobre odcisnęły swoje ślady. Nie wykształciliśmy mechanizmów kontroli, uczciwości zawodowej, etyki. Przynajmniej nie w takiej skali, by skutecznie chronić Państwo przed próbami zawłaszczenia.  I obawiam się, że na wymarciu pokolenia „nauczycieli” to się nie skończy. Od czasu do czasu media przynoszą informacje o ich godnych młodych następcach, doskonale wpasowujących się w „układ”. Jak wiadomo życie nie znosi próżni. A sukces polskiego wymiaru sprawiedliwości coraz częściej mierzony jest karą dla niewinnych i wolnością zbrodniarzy.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka