Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki
258
BLOG

A co tam u mamy Madzi?

Prawy  Ostrołęcki Prawy Ostrołęcki Polityka Obserwuj notkę 0

 

Ostatnie dni przyniosły szereg istotnych wydarzeń, pokazujących że zarówno scena polityczna, jak i społeczeństwo polskie nie mają szans na wydostanie się z dużej polaryzacji. Przynajmniej do czasu uzgodnienia jak najszerszego obszaru dopuszczającego wizje odmienne od oficjalnie oznajmianych przez obóz rządzący. Co ciekawe, próby zamiatania pod dywan niewygodnych faktów, wracają w innej postaci i z dużo większą siłą, niżby oczekiwali tego zamiatacze.

Myślę, że w dwa i pół roku po katastrofie smoleńskiej już wiemy, że nie wyjaśnimy wszystkich jej przyczyn bez międzynarodowego śledztwa, najlepiej pod kontrolą NATO. Opowiada się już za tym 63 procent ankietowanych rodaków, co najlepiej świadczy o zaufaniu społeczeństwa do oficjalnych komunikatów MAK i towarzyszki Anodiny oraz jej polskiej emanacji w postaci komisji Millera.  Nadętą tezę o tym, że państwo się sprawdziło dokumentują kolejne ekshumacje ofiar katastrofy, ze świętej pamięci prezydentem Kaczorowskim na czele.  Efektem tej niepewności jest pojawianie się szeregu działań wymierzonych w środowiska „destabilizujące” rządową wersję wydarzeń.                                      

Wypuszczając informację o obecności we wraku Tupolewa substancji występujących w materiałach wybuchowych, stojące za tym służby mają przynajmniej dwie korzyści – ponowny spadek notowań PiS (z nieodpowiedzialnym liderem, nawołującym niemal do wojny swoimi wypowiedziami o zamachu) i podcięcie skrzydeł największemu dziennikowi o linii odmiennej, niż rządowa propaganda. Ale to mnie akurat nie dziwi, bo dojrzewałem w peerelu i dobrze pamiętam zasady funkcjonowania mediów i służb . W końcu, opuszając formalnie nasz kraj, Związek Radziecki pozostawił tu szesnaście tysięcy swoich agentów, do czego zawsze można spokojnie dodać drugie tyle sympatyzujących z nimi byłych i obecnych funkcjonariuszy naszych służb związanych z SB i WSI. Więc spokojnie można z takim zapleczem uprawiać politykę zakręcania i odkręcania kurka z gazem itp. Podobnie ze zwrotem resztek ulatniającego się w mglistym, smoleńskim powietrzu wraka.            Nie dziwi mnie też, że wydawca „Rzeczpospolitej”, pan Hajdarowicz spotyka się w nocy przed publikacją artykułu Cezarego Gmyza ze swoim kolegą, ministrem Grasiem. Przecież, jak już gazeta będzie pisała politycznie poprawnie, to łatwiej będzie wykupić resztę jej udziałów. A może nawet rząd sprzeda taniej? Nie dziwi mnie również zadane przez panią redaktor Kingę Rusin panu Hajdarowiczowi pytanie – kiedy „Rzeczpospolita odzyska wiarygodność?”. Bo pani redaktor Rusin już dawno zmieniła definicję tego słowa. Jeśli w Polsce zaczynają obowiązywać białoruskie standardy wyrzucania dziennikarzy z pracy za solidnie udokumentowany materiał, to pewnie jest to , zdaniem pani Rusin, najprostsza droga do odzyskania wiarygodności.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, odsyłam do obowiązującego Prawa Prasowego, którego drugi artykuł mówi : Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw. – no więc stwarzają, rzeczywiście zgodnie z normami obowiązującymi w PRL. To podobnie, jak prawo i mentalność rządzących nie uległo zmianom.
Więc lepiej może nie zajmować się takimi przyziemnymi sprawami, jak to, kto odpowiada za smoleńską katastrofę lub za prowokację podczas Marszu Niepodległości. Są przecież zdecydowanie poważniejsze problemy… No właśnie, właśnie, co tam u mamy Madzi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka